wtorek, 28 maja 2013

Choose, chose, chosen...

Minęły tygodnie, odkąd tu zaglądałam. Działo się za to przez ten czas dosyć sporo. Najpierw wraz z całą ponad trzydziesto ośmio milionową populacją naszego kraju byłam pogrążona w przedłużonym śnie zimowym, zakopana w zaspach śniegu, ratująca się przed chłodem litrami herbaty i warstwami kocy. Chciałabym napisać, że wreszcie pod koniec maja możemy zmieniać tylko pary okularów przeciwsłonecznych, lecz niestety na razie jedyne, co może urozmaicić nasz "look", to nowa parasolka. Oczywiście nie możemy narzekać, ciepłe dni nadchodzą. 

Nie warto jednak rozpisywać się na temat pogody, ilości słonecznych godzin w Polsce i witaminy D w moim ciele. Akurat najwięcej słońca zdążyłam zaczerpnąć w trakcie biegu na autobus w drodze na maturę. Przetrwałam intensywny tydzień z arkuszami, garścią czarnych długopisów i stosem vadameców. Teraz mam prawdopodobnie najdłuższe wakacje i przyznam się, że już szukam sobie nowych zajęć. Siedzenie w domu w pidżamie i zmienianie tylko płyt DVD w odtwarzaczu wystarczyło mi zaledwie na jeden dzień. Zobaczymy, czym zapełnię te wszystkie miesiące. Najprzyjemniejsze jest na ten moment przeglądanie ofert wakacyjnych i wybieranie ciekawych kierunków podróży. Już nie mogę się doczekać, by wsiąść w samolot, znaleźć się w przestworzach i oderwać od przyziemnych spraw. Trochę uciec, oderwać myśli i po prostu poznawać inną stronę życia. Tę, w której największym zmartwieniem, jest wybór smaku lodów i dylemat pomiędzy czekoladowymi a miętowymi. Niestety, najpierw trzeba dokonać tych nieco trudniejszych decyzji, by zasłużyć sobie na taką nagrodę.

Nie chcę obiecywać, że będę teraz Was zasypywać toną nowych zdjęć, zakupowymi nabytkami i refleksjami w mojej głowie. Nic nie planuję, czas wszystko pokaże :)

It's been weeks since I was in here. Quite a lot happened during this time. First, along with the entire over thirty eight million inhabitants of our country I was mired in a prolonged hibernation, buried in drifts of snow, rescuing myself from the cold with liters of tea and layers of blankets. I would like to say that finally, at the end of May you can change a pair of sunglasses, but unfortunately, the only thing that can spice up our look is a new umbrella. Of course, we can not complain, warm days are coming.

But do not dwell on the weather, duration of sunshine in Poland and vitamin D in my body. The biggest amount of sun I got during the run for the bus on the way to my high school for final exams. I survived an intense week with sheets, a handful of black pens and a stack of textbooks. Now I have probably the longest holidays and I must admit that I'm already looking for the new activities . Sitting at home in my pajamas and only changing a DVD in a player was enough for me for just one day. We'll see what fills all these months of holidays that are coming. This is the most pleasant time now, browsing  holiday offers and selecting exciting travel destinations. I can not wait to get on a plane, find myself in space detached from earthly things. Run away a little, take my mind and just learn a different way of life. The one where the biggest concern is the choice of ice cream flavor and a dilemma between chocolate and mint one. Unfortunately, you first have to make the decision a little more difficult to deserve such an award.

I do not want to promise that I will now overwhelm you with a ton of new photos, new purchases and thoughts in my head. I do not plan anything, time will tell :)




















phot. Weronika Dragan

jacket-River Island. blouse, shoes-Zara




3 komentarze:

  1. prosto i elegancko, bardzo mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. swietnie wyglądasz, cudowne perły:)

    OdpowiedzUsuń
  3. I love the leather jacket! This is one of my favorite looks I've seen from you!

    OdpowiedzUsuń